Grzegorz 'gsmok' Makarewicz

Fajny wzmacniacz lampowy o dosyć nietypowej jak na nasze współczesne czasy konstrukcji mechanicznej - wszystko włącznie z czarująco święcącymi lampami jest skrzętnie schowane wewnątrz czarnej obudowy. Ponieważ fotografii tego wzmacniacza w zamkniętej obudowie jest mnóstwo postanowiłem przekornie jako fotografię "okładkową" wybrać zdjęcie rozbierane i nieretuszowane (kurz pokrywający elementy jest jak najbardziej autentyczny).

Poniżej przedstawiona jest galeria zdjęć, w ramach której starałem się uchwycić jak najwięcej szczegółów. Wzmacniacz nie jest całkiem dziewiczy. Tu i tam widać jakieś drobne ślady grzebania. Nie zmienia to faktu, że dla kogoś kto poszukuje inspiracji co do koncepcji układowej i mechanicznej pokazane ujęcia mogą być pomocne (mam przynajmniej taką nadzieję).

 

Wzmacniacz oferuje moc 10W i jest fragmentem układu wzmacniacza OTO SE. Poniżej przedstawione są schematy samego wzmacniacza oraz fragmentu zasilacza. Jak widać wzmacniacz jest dwustopniowy, ze stopniem wstępnym w układzie SRPP na podwójnej triodzie ECC83 oraz stopniem końcowym na równolegle połączonych lampach EL84.

A teraz szczegóły konstrukcyjne - nic się nie ukryje. Elektronika umieszczona została na dwóch płytkach drukowanych: większej, na której umieszczone są elementy wzmacniacza (oba kanały na jednej płytce) oraz mniejszej z elementami zasilacza (prostownik i filtry). Uzupełnieniem są dwa solidne transformatory głośnikowe oraz transformator sieciowy.

Na poniższym ujęciu z góry widać wyraźnie wszystkie wymienione wcześniej elementy składowe. Widoczny jest również dodatkowy ekran pomiędzy zasilaczem i płytką wzmacniacza.

A oto sama płytka wzmacniacza. Solidny, gruby laminat i równie solidne grube ścieżki sygnałowe.

A teraz czas na sekcję zasilacza z transformatorem sieciowym i płytką z mostkiem prostowniczym i kondensatorami filtrującymi. Biały rezystor ceramiczny jest jak gość z innej bajki.

Transformatory głośnikowe. Mamy do czynienia ze wzmacniaczem SE więc transformatory posiadają szczeliny (widoczne na fotografii). To te właśnie transformatory są odpowiedzialne za doskonałe brzmienie wzmacniacza. Producent słynie zresztą z jakości produkowanych transformatorów. Ich jakości dorównuje cena, która dosłownie powala na kolana.

Potencjometr, podobnie jak rezystor na płytce zasilacza nie wygląda na oryginalny.

To niestety niezbyt udana przeróbka. Być może oryginalny potencjometr uległ zniszczeniu.

Na zakończenie parę zdjęć od zewnątrz, ale nadal ze zdjętą osłoną obudowy.

Wzmacniacz bardzo mi się podoba. Konstrukcja ma już swoje lata, więc można kupić egzemplarz używany z drugiej ręki. To może być bardzo udana inwestycja. Warto przed zakupem upewnić się, czy wzmacniacz nie był modyfikowany. Według mnie im mniej "grzebany" tym lepszy. A o taki niegrzebany egzemplarz nie jest łatwo, gdyż te wzmacniacze są bardzo często poddawane różnym audiofilskim modyfikacjom. Sądzę, że jedną z przyczyn jest łatwy dostęp do wnętrza. Widziałem egzemplarze, w których zainstalowano kondensatory sprzęgające o gabarytach porównywalnych z transformatorami. Na szczęście większość tego typu wynalazków można usunąć i przywrócić wzmacniacz do stanu pierwotnego.

 Opracowanie: Grzegorz 'gsmok' Makarewicz